W nowo powstałym gmachu teatru lalkowego widzowie będą mogli nie tylko oglądać interesujące spektakle,
ale także pozwiedzać muzeum lalek, pełne postaci, które na przestrzeni lat ożywiali na scenie prawdziwi mistrzowie w tym fachu. W jednej z gablot zagościli bohaterowie niekonwencjonalnej inscenizacji „Snu nocy letniej” Szekspira (prem. 12 II 1995), przygotowanej przez Annę Proszkowską w okresie dyrekcji Waldemara Matuszewskiego i Jana Tomaszewicza. W rozmowie z Anną Tokarską reżyserka wyjaśniała, do jakiej widowni zamierzała dotrzeć:
Adresatem tej realizacji jest przede wszystkim młodzież, przywykła do techniki video-clipu, chcemy więc wprowadzić ją w świat poezji i wielkiej literatury. Mamy nadzieję zainteresować również dorosłego widza. Chodzi nam o kondensację, o przekazanie zawartych w słowach treści i przesłania sztuki, przetransponowanych na wizję, na język obrazu. Chcemy zachować esencję, konkret, odrzucić opisowość poetycką, z której młodocianemu widzowi trudno byłoby wyłowić zawiłą fabułę.
Spektakl recenzował na łamach „Rzeczpospolitej” Janusz R. Kowalczyk:
Naprawdę nie sztuka po raz kolejny wystawić „Sen nocy letniej” Szekspira. Sztuka uczynić to w sposób nowy i niestereotypowy. Tak właśnie, jak zrobiła to reżyser Anna Proszkowska na scenie Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze.
Anna Proszkowska oprócz reżyserowania zajmuje się także dydaktyką. Jest profesorem PWST we Wrocławiu, od dziesięciu lat współpracuje z Teatrem Pandora w Finlandii i prowadzi zajęcia w szkole teatralnej w Turku niedaleko Helsinek. Jest specjalistką od zadań aktorskich w planie lalkowym, zajmuje się techniką gry lalką-jawajką. Jej doświadczenia zaowocowały w zielonogórskim spektaklu, który mieliśmy okazję obejrzeć w Warszawie.
Trudno byłoby ściśle zdefiniować rodzaj widowiska zaproponowanego przez Proszkowską w „Śnie nocy letniej”. Nie jest to w ścisłym tego słowa znaczeniu teatr lalkowy, ani też dramatyczny. To raczej teatr form plastycznych, w których grają także wykonawcy „żywego planu”. Aktorzy używają różnych środków wyrazu. Materia, przedmiot stanowi dla nich szczególny, równoważny z ciałem, środek ekspresji. Stąd też nie do przecenienia jest w tym spektaklu rola scenografii, autorstwa Grażyny Chrzanowskiej-Skały, z fantazyjnymi kukłami, maskami i wielkimi witrażowymi wyobrażeniami rywalizujących ze sobą bóstw sztuki: Tytanii i Oberona.
W tym półtoragodzinnym spektaklu siódemka artystów kreuje po trzy, cztery role, co zmusza aktorów do szczególnej gimnastyki, zarówno fizycznej (noszenie i animowanie lalek-kukieł wyższych od postaci ludzkich, szybkie zmiany masek), jak i psychicznej (stałe metamorfozy głosu i gestu przy częstych zmianach postaci). Ludwik Schiller na przykład jest a to Egeuszem, a to Lizandrem, to znów pukiem czy piszczałką. Wiszące portrety Tytanii i Oberona „animowane” są pulsującymi rozbłyskami reflektorów – znakomity efekt, przy którym teatr zmienia się w… świątynię – oraz płynącymi z głośników wypowiedziami Marii Weigelt (gra także Hipolitę) i Marka Szczęsnego (także Demetriusz i Podszewka). Temu wykonawcy przypadły zresztą w udziale kreacje postaci z wszystkich trzech poziomów Snu nocy letniej: bogów, arystokracji i rzemieślników.
Widowisko – dzięki niepowtarzalnej urodzie plastycznej lalek i masek (jakkolwiek przywodzącej na myśl klasyczne już osiągnięcia w tej mierze scenografów krakowskiego Teatru Lalki i Maski Groteska: Kazimierza Mikulskiego i Jerzego Skarżyńskiego), dzięki wyrównanemu poziomowi gry sprawnego zespołu i organicznie wpisanej w rytm spektaklu muzyce Waldemara Wróblewskiego – ogląda się z prawdziwą przyjemnością obcowania ze zjawiskiem sztuki urzekającej czarownym, świeżym wdziękiem młodości. A o cóż więcej w teatrze chodzi…
Miłość w kółko pisze ten sam scenariusz teatru zakochanych, którzy są igraszką w rękach wyższej od nich siły – pisała Danuta Piekarska w „Gazecie Lubuskiej”. – Jak lalki animowane rękami aktorów, ale nie z własnej woli: zagadka miłości wyraża się także poprzez materię tego przedstawienia. Jest w nim radość, jest humor, jest poezja i magia. […] Kto zmęczony jawą, powinien się w tym „Śnie” zanurzyć: ma w sobie coś z majowego deszczu.
W maju 1995 roku „Sen nocy letniej” wziął udział w II Rzeszowskich Spotkaniach Plenerowych, mających na celu wkomponowanie spektakli teatralnych w zabytki miasta. Został zaprezentowany wieczorową porą na dziedzińcu Zamku Lubomirskich, pamiętającym czasy bliskie tych, w jakich żył Szekspir. W drodze powrotnej „Sen…” zagościł w Krakowie, gdzie – jak wspomina Andrzej Buck – „wystąpił w przestrzeni teatralnej, pełnej pięknych starych drzew rosnących w parku Jordana”. Był grany także w ruinach dawnej transformatorowni, które niegdyś znajdowały się na podwórzu Lubuskiego Teatru.
Źródła:
A. Buck, „Teatr małej ojczyzny. Szkice do dziejów Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze 1951-2010”, Zielona Góra 2018.
J.R. Kowalczyk, „Sen ożywionych form”, „Rzeczpospolita”, 1.09.1995.
D. Piekarska, „Miłosna psychodrama”, „Gazeta Lubuska” 1995, nr 42.
A. Tokarska, „W mocy magicznego kręgu” [rozmowa z A. Proszkowską], [w:] „Sen nocy letniej” [program], red. A. Buck i A. Tokarska, Zielona Góra 1995.
(oprac. pp)
Twórcy:
Autor: William Szekspir
Tłumaczenie: Stanisław Barańczak
Reżyseria: Anna Proszkowska
Scenografia i projekty lalek: Grażyna Chrzanowska-Skała
Muzyka: Waldemar Wróblewski
Przygotowanie muzyczne: Wiktor Sędziński
Obsada:
Małgorzata Król (Hipolita, Tytania, Helena)
Beata Sobicka (Hermia, Elf, Framuga)
Artur Beling (Demetriusz, Oberon, Podszewka)
Ludwik Schiller (Egeusz, Lizander, Puk, Piszczała)
Jerzy Lamenta (Kloc)
Premiera: 12.02.1995
Zdjęcia: Waldemar Szmidt